Bezpieczeństwo, czyli być gospodarzem we własnym kraju

Carl von Clausewitz, autor podręcznika „O wojnie” tak pisał o Polakach: “…ich nikczemne obyczaje państwowe i niezmierzona lekkomyślność szły ręka w rękę i w ten sposób pędzili w przepaść”, a Aleksander hrabia Fredro “…nie pomoże męstwo, gdzie przezorność mała, samobójcze skłonności Polska ma i miała”.

Wniosek nasuwa się sam. Największym zagrożeniem dla własnego bezpieczeństwa jest własna słabość, wynikająca często z błędnego przeświadczenia, że nikt nam nie zagraża, wszyscy dobrze życzą, a my możemy być beztroscy i szczęśliwi. Mało tego. Nic bardziej nie zachęca do zmiany status quo w polityce międzynarodowej niż brak troski o bezpieczeństwo, bezbronność, uzależnienie gospodarcze i militarne od innych państw.

Niestety, kategoria bezpieczeństwa, w tym bezpieczeństwa ekonomicznego państwa i narodu coraz rzadziej pojawia się w debatach publicznych. Z drugiej strony, co jest szczególnie niepokojące, coraz częściej padają zapewnienia ze strony rządzących o naszym całkowitym bezpieczeństwie w wymiarze międzynarodowym. Ten stan rzeczy w kontekście globalnego kryzysu ekonomicznego i zmian w układzie sił politycznych na świecie niepokoją, mam nadzieję, nie tylko mnie. Tym bardziej, że tak niedawno byliśmy świadkami rozpadu systemu, którego siła militarna i polityczna zdawała się być niepodważalna. Byliśmy także świadkami wojen na terenie Europy, co dla wielu zdawało się przeszłością, która nigdy nie powinna powrócić.

To, że mało bądź wcale nie mówi się o bezpieczeństwie ekonomicznym państwa nie dziwi o tyle, że w Polsce od wielu już lat obowiązuje poprawność polityczna, a triumfy święci nowy „internacjonalizm” głoszony przez ponadnarodowe instytucje i korporacje.

Można się zgodzić, że termin „bezpieczeństwo ekonomiczne” wymaga nowej definicji i opisu. Zmieniła się sytuacja międzynarodowa – Polska jest w Unii Europejskiej, zmieniła się sytuacja wewnętrzna – znaczna część majątku wytworzonego przez Polaków jest własnością kapitału zagranicznego.

Odkładając na bok spory definicyjne proponuję potoczne rozumienie tego pojęcia jako wielkości potencjału ekonomicznego, stanu świadomości obywateli oraz przedstawicieli organów państwa, który pozwala samodzielnie, według jasnych procedur, decydować o kierunku, celach i dynamice rozwoju gospodarczego oraz skutecznie rozpoznawać zagrożenia i zapobiegać czynnikom zewnętrznym i wewnętrznym, które ten proces rozwoju mogłyby bądź usiłują zakłócić. Bezpieczeństwo ekonomiczne to zatem bycie gospodarzem we własnym kraju, to taki stan państwa i jego instytucji, który ze względu na siłę własnego potencjału wyklucza ryzyko ataku z zewnątrz.

Spróbuję spojrzeć na stan bezpieczeństwa ekonomicznego Polski w sposób bardzo skrótowy pod kątem bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego.

Wszyscy autorzy zajmujący się problematyką bezpieczeństwa podkreślają, że sfera świadomości obywatelskiej i poczucia odpowiedzialności obywateli, struktur politycznych i instytucji państwowych jest czynnikiem decydującym.

Tymczasem w Polsce od wielu lat ani szkoła, ani wojsko (po zlikwidowaniu obowiązkowej służby wojskowej), ani większość mediów, ani dom – nie uczą i nie wychowują w duchu patriotyzmu i odpowiedzialności za kraj. Sfery polityczne, a szczególnie te, które przez szereg lat uczestniczyły i uczestniczą w sprawowaniu władzy swą postawą i przyzwoleniem na rabunkową wyprzedaż majątku, korupcję, prywatę, działaniem w imię własnych ambicji i korzyści bez oglądania się na dobro wspólne – dały wystarczający dowód, że pojęcie odpowiedzialności za państwo i naród jest dla nich pustym frazesem.

W sferze realnej wewnętrzne bezpieczeństwo ekonomiczne warunkowane jest przede wszystkim udziałem we własności majątku i wynikającym stąd wpływem na decyzje tego majątku dotyczące. Dane o Polsce, które przytoczę zmuszają do refleksji, więcej – smutnej konstatacji, że przestaliśmy być gospodarzem we własnym kraju. Na koniec 2007 roku własnością kapitału zagranicznego w Polsce były: banki w 70%, przemysł przetwórczy w 48%, budownictwo w 32%, handel i usługi w 54%, hotele i restauracje w 35%, transport i łączność w 20%. Konsekwencją tego stanu rzeczy było przeniesienie prawa do zysku w ręce kapitału zagranicznego. Jeśli dodać, że poziom płac w Polsce jest kilkukrotnie niższy od wynagrodzenia na identycznych stanowiskach w krajach wysoko rozwiniętych, a wydajność pracy zbliżona do poziomu światowego to jasnym jest, że zyski przedsiębiorstw zagranicznych w Polsce są ogromne.

Bezpieczeństwo wewnętrzne uwarunkowane jest też skalą obrotów i powiązaniami podziemia gospodarczego z urzędnikami i politykami. Według różnych szacunków nieudokumentowany obrót gospodarczy, którego celem jest unikanie płacenia podatków systematycznie rośnie i stanowi od 10 do 20% oficjalnych obrotów gospodarczych. Z afer opisywanych przez media: hazardowej czy Amber Gold widać, że podziemie gospodarcze swymi mackami sięga bardzo wysoko, na salony władzy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *