Moje marzenia po awansie polskich piłkarzy do Mundialu w Rosji

Marzenie pierwsze:

By trener Adam Nawałka, a za nim cały sztab trenerski zaczął marzyć tak, jak przystoi ambitnym Polakom. Siła marzeń o zwycięstwie powinna tchnąć od trenera i udzielić się piłkarzom. Jeśli mistrzostwo świata jest najwyższym trofeum, a my już dwukrotnie dzięki drużynom Kazimierza Górskiego i Antoniego Piechniczka zajęliśmy trzecie miejsce, to naszym marzeniem powinno być poprawienie tamtych wyników, a w najgorszym wypadku ich powtórzenie. Bez marzeń w sporcie nie ma wiary w zwycięstwo. Bez marzeń w sporcie nie ma motywacji i koncentracji, by wygrywać pojedynki.

Marzenie drugie:

By trener Adam Nawałka wykazał się instynktem i mądrością eliminując ze swego środowiska ludzi niekompetentnych, łasych na pieniądze, karierowiczów. To teraz nastąpi moment, gdy będą lgnęli do niego podlizywacze, pseudofachowcy, autorzy cudownych recept, a przede wszystkim cwaniacy od łatwego i szybkiego zarobku. Niech jednocześnie kontakty i czas poświęcony hojnym reklamodawcom i darczyńcom nie zdemolują programu przygotowań, a pogoń za łatwym szmalem nie przesłoni celu najważniejszego.

Marzenie trzecie:

By trener Adam Nawałka widząc i znając zapaść, w jakiej znalazła się polska piłka na poziomie klubowym, a także reprezentacje do lat 21 (porażka w fazie grupowej Mistrzostw Europy 2017), do lat 19 (porażka w eliminacjach z Niemcami 0:2) i młodsze, dostrzegł kilku wartościowych zawodników, którym należy powiedzieć, że mają szansę awansować do reprezentacji, jeśli przez najbliższe pół roku wykonają ogromną pracę uzgodnioną z trenerem kadry. Kogo mam na myśli? Markuszewski – już zagrał i może być dobrym zmiennikiem Grosika, podobnie Frankowski z Jagiellonii. Uważam, że warto dać szansę Trałce, który w przeciwieństwie do reprezentacyjnych pomocników dysponuje silnym strzałem i świetnie gra głową. Takich kandydatur można wymienić więcej. Niech ligowi piłkarze mają poczucie, że ich dobra gra jest zauważona, dostrzeżona i doceniona. Kadra potrzebuje rywalizacji „na ostro” o miejsce w podstawowym składzie. Przypomnę tylko, że Władysław Żmuda debiutował w reprezentacji Kazimierza Górskiego mając 19 lat jako nikomu nieznany obrońca i w mistrzostwach świata 1974 był podporą reprezentacji.

Marzenie czwarte:

By trener Adam Nawałka wraz z dobranym zespołem współpracowników opracował i przećwiczył kilka wariantów gry, którymi zaskoczy przeciwników i osiągnie zwycięstwo. Niech wie jednocześnie, że ponosić będzie jednoosobową odpowiedzialność za, nie daj Boże, porażkę w mistrzostwach, zaś zwycięstwo  będzie miało wielu ojców. Bo zarówno trener Nawałka jak i my mamy świadomość wyjątkowego, szczęśliwego splotu wydarzeń, a przede wszystkim faktu, że oto pojawiło się pokolenie polskich piłkarzy wybitnych na skalę europejską, a w przypadku Roberta Lewandowskiego na skalę światową i byłoby wielką szkodą tego daru losu, cudownego potencjału nie wykorzystać, nie dając sobie, zawodnikom, nam kibicom posmakować zwycięstwa.

Marzenie piąte:

By reprezentanci Polski od dziś uwierzyli, że mogą sięgnąć po najwyższe trofea. Od ich poczucia własnej wartości, poczucia jak wiele radości dają nam wszystkim zależeć będzie, czy zwyciężą. By uświadomili sobie, że uczestniczą w czymś wyjątkowym, co w życiu większości z nich prawdopodobnie już się nie powtórzy. Takiej szansy zmarnować nie można, bo poczucie przegranej będzie się ciągnęło za zawodnikiem przez całe życie, zaś zwycięstwo doda skrzydeł, nawet po zakończeniu kariery sportowej.

Zwycięstwo jest w naszych rękach! 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *